Wybuch w cerkwi Opieki Matki Bożej w Zaporożu

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Wybuch w cerkwi Opieki Matki Bożej w Zaporożu
Ilustracja
Sobór, w którym doszło do wybuchu
Państwo

 Ukraina

Miejsce

Sobór Opieki Matki Bożej w Zaporożu w Zaporożu

Rodzaj zdarzenia

zamach bombowy

Data

28 lipca 2010

Ofiary śmiertelne

1 osoba

Ranni

8 osób

Położenie na mapie Zaporoża
Mapa konturowa Zaporoża, na dole znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
Położenie na mapie Ukrainy
Mapa konturowa Ukrainy, po prawej znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
Położenie na mapie obwodu zaporoskiego
Mapa konturowa obwodu zaporoskiego, u góry nieco na lewo znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
Ziemia47°48′38″N 35°10′58″E/47,810556 35,182778

Wybuch w soborze Opieki Matki Bożej w Zaporożu – eksplozja, do jakiej doszło w soborze Opieki Matki Bożej w Zaporożu, należącym do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, 28 lipca 2010. Był to pierwszy w historii Ukrainy atak na świątynię prawosławną.

W wyniku wybuchu ładunku domowej roboty rannych zostało dziewięć osób, z czego jedna – 80-letnia prawosławna mniszka Ludmiła (Doniec) – zmarła na stole operacyjnym w wyniku odniesionych obrażeń.

Przebieg wydarzeń[edytuj | edytuj kod]

Dzień 28 lipca (15 lipca według kalendarza juliańskiego) jest w Ukraińskim Kościele Prawosławnym Patriarchatu Moskiewskiego dniem wspomnienia jednego ze szczególnie czczonych w tym kraju świętych, Równego Apostołom Księcia Włodzimierza Wielkiego[1].

Do wybuchu w cerkwi Opieki Matki Bożej doszło około godz. 16.25[2], w czasie wieczornego nabożeństwa[3]. W nabożeństwie uczestniczyło 15 osób[4]. Ładunek wybuchowy znajdował się, według zeznań świadków, w niewielkim pakiecie leżącym na podłodze cerkwi w pobliżu drzwi wejściowych[4]. Siła eksplozji wyrwała szyby i ramy z okien cerkwi[4]. Według wykonanej następnie ekspertyzy zdetonowany ładunek miał siłę równą sile wybuchu 300–400 gramom trotylu[4]. Po raz pierwszy w historii niepodległej Ukrainy doszło do tego typu przestępstwa dokonanego na terenie prawosławnej świątyni[4]. Siła eksplozji była na tyle silna, że jej odgłos był słyszalny w promieniu kilometra[5].

Dziewięć rannych wskutek eksplozji osób zostało przewiezionych do szpitala. Jedna z nich, 80-letnia mniszka Ludmiła (Doniec), zmarła tego samego dnia w czasie operacji z powodu upływu krwi i szerokich poparzeń[6]. Była to najstarsza spośród ofiar wybuchu. Trzy inne hospitalizowane osoby zostały przyjęte do lecznicy w stanie ciężkim[5].

Po wybuchu w cerkwi nie było możliwe odprawianie kolejnych nabożeństw. Z polecenia biskupa zaporoskiego i melitopolskiego Józefa zaczęły one być organizowane pod gołym niebem, w sąsiedztwie zniszczonego soboru. Na miejscu ma powstać tymczasowa cerkiew, służąca do czasu odbudowy zniszczonej świątyni[7].

Reakcje na wybuch[edytuj | edytuj kod]

Z komentarzem w sprawie wybuchu w świątyni wystąpił gubernator obwodu zaporoskiego Borys Petrow, twierdząc, że lokalizacja ładunku wskazuje na fakt, że sprawca wybuchu nie zamierzał nikogo zabić[4]. Prosił również o modlitwę w intencji zmarłej mniszki i o wyzdrowienie pozostałych poszkodowanych[6].

29 lipca 2010 do Zaporoża przybył prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, który spotkał się z przewodniczącym Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, generalnym prokuratorem i ministrem spraw wewnętrznych. Prezydent apelował o jak najszybsze wyjaśnienie tła ataku na cerkiew[6]. Minister spraw wewnętrznych Anatolij Mohylow zapowiedział, że osoba przekazująca informacje o sprawcach zamachu otrzyma nagrodę w wysokości 200 tys. hrywien[8].

Z posłaniem do wiernych wystąpił również biskup zaporoski i melitopolski Józef (Maslenikow), wzywając wiernych do przebaczenia sprawcom wybuchu oraz do czynnego włączenia się do odbudowy zniszczonego soboru[6]. Z kolei przedstawiciele metropolii kijowskiej Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego stwierdzili, iż wykluczają pojawiającą się wersję o organizacji zamachu przez wiernych Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego lub Cerkwi greckokatolickiej[4]. Metropolita kijowski Włodzimierz (Sabodan) oznajmił, iż modli się za nawrócenie sprawcy wybuchu oraz za duszę zabitej zakonnicy.

Żal i oburzenie z powodu ataku na cerkiew wyraziły organizacje ukraińskich muzułmanów. Podkreślały one fakt, że napaść na świątynię miała miejsce w dniu szczególnego święta Ukraińców oraz zadeklarowały solidarność z wiernymi Kościoła prawosławnego[9].

Śledztwo[edytuj | edytuj kod]

W związku z eksplozją w cerkwi otwarte zostało śledztwo z art. 115 ukraińskiego kodeksu karnego, tj. w sprawie umyślnego zabójstwa połączonego z narażeniem życia wielu osób[4]. Jako możliwe przyczyny wybuchu podawany był konflikt nieznanej osoby z duchowieństwem soboru[5] oraz atak terrorystyczny[10].

29 lipca 2010 prokurator obwodu zaporoskiego Wiaczesław Pawłow stwierdził, że śledczy odrzucili wersję o politycznym podłożu zamachu. Jego zdaniem sprawcą zamachu mogła być osoba chora psychicznie[6]. 2 sierpnia media ukraińskie podały, że o dokonanie zamachu podejrzewana jest 35-letnia kobieta[7].

Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego poinformował o wszczęciu własnego śledztwa w sprawie wybuchu w cerkwi[11].

5 sierpnia 2010 milicja ukraińska podała informację, iż do spowodowania wybuchu przyznał się były dzwonnik w parafii Opieki Matki Bożej, 25-letni[12] mężczyzna imieniem Anton. Twierdził on, że bombę w cerkwi podłożył z zemsty za zwolnienie go z pracy z powodu podejrzeń o kradzież ofiar składanych przez wiernych w czasie nabożeństw, za których zbieranie był odpowiedzialny[13]. W czasie prowadzonego śledztwa były dzwonnik był głównym podejrzanym; służby porządkowe zatrzymały również jego brata i matkę, zwolnioną wkrótce z braku dowodów na współudział w przestępstwie[13]. Mimo przyznania się mężczyzny do spowodowania wybuchu, pracujący w parafii duchowni publicznie stwierdzili, że nie wierzą w jego winę[13].

W styczniu 2011 rozpoczął się proces trzech oskarżonych, byłych zakrystianów w parafii Opieki Matki Bożej[14].

Przypisy[edytuj | edytuj kod]